Wszystko ma swój początek i koniec, czyli "Nowy początek" (2016)



Tytuł: "Nowy początek"
Reżyseria: Denis Villeneuve
Scenariusz: Eric Heisserer
W rolach głównych:
Amy Adams, Jeremy Renner, Forest Whitaker
Muzyka: Jóhann Jóhannsson
Rok: 2016
Gatunek: Thriller, Sci - Fi

        Denis Villeneuve to jeden z najbardziej wyrazistych reżyserów ostatnich lat. Wystarczy tylko wspomnieć "Pogorzelisko", "Labirynt" lub choćby zeszłoroczne, pominięte przez Akademię "Sicario". W 2016 świat obiegła wiadomość, że Villeneuve stanie za kamerą nowego "Blade Runnera", więc tym bardziej ciekawość względem jego kolejnej produkcji zaczęła wzrastać. "Arrival" (jakoś wolę ten oryginalny tytuł - skrywa w sobie ten niezwykły urok i tajemnicę filmu) to bowiem pierwsze dzieło science fiction i to wydaje się, że właśnie w takim stylu, w jakim Denis tworzy "Łowcę androidów 2049". "Nowy początek" spodobał się i za oceanem i u nas, ale przeczuwam, że pewnie będzie  znany jako jeden z tych, w których wystąpiła niesłusznie pominięta przez Akademię aktorka pierwszoplanowa - Amy Adams.

"Arrival" wydaje się być dobrą podstawą do stwierdzenia, że "Blade Runner 2049" będzie naprawdę udaną produkcją.
      Dr Louise Banks (Amy Adams), wybitną lingwistka, zostaje zwerbowana przez siły obronne kraju, aby usiłowała porozumieć się wysłannikami innej cywilizacji, którzy nawiedzili Ziemię w dwunastu miejscach, ale nie wiadomo czy obcy przybyli w celach pokojowych, czy są zwiastunem inwazji. W zespole badawczym wspomagają lingwistkę pułkownik Weber (Forest Whitaker) oraz znakomity fizyk Ian Donnelly (Jeremy Renner). Louise jeszcze nie wie, jak ogromny wpływ na jej życie, będzie miała ta praca.

Amy Adams jako Louise Banks jest niesamowicie naturalna i niezwykle wrażliwa. Dziwne, że Akademia tego nie zauważyła.
       Film Denisa Villeneuve wielu wydaje się mieć dużo wspólnego z "Interstellarem" Christophera Nolana , czyli dobrej, ale przeintelektualizowanej, ckliwej produkcji z manierycznym Matthew McConaughey'em. Jego historia zdawała się być w sumie podobna jak u naszego kanadyjskiego reżysera. Wszyscy bardzo liczą, fabuła wydaje się być ambitna i wciągająca, ale na końcu okazuje się historyjką z morałem (z której i tak zrozumiało się mniej niż z tego, co z niej wynikło) dla wielbicieli melodramatów. Villeneuve obszedł jednak swój naukowy temat podszyty metafizycznymi prawdami. Obszedł go też Heisserer, który stworzył, moim zdaniem, wręcz genialny scenariusz - znakomitą podstawę pod pracę reżysera i świetnych aktorów. Amy Adams odgrywa swoją postać bardzo naturalnie, wrażliwie, a przy tym nie jest niepotrzebnie patetyczna, co było moją wielką obawą w trakcie oglądania filmu. Pilnowałam jej wręcz na każdym najmniejszym kroku, sprawdzałam ją, filtrowałam, ale nic nie znalazłam. Amy była swoją postacią w taki sposób, jakby ta była jej bardzo bliska. Jeremy Renner, który na ekranie jej partnerował także poradził sobie znakomicie, ale uważam, że jego możliwości i tak nie zostały w pełni wykorzystane. Nie do końca przekonał mnie za to Forest Whitaker. Jego postać nie została zbytnio zbudowana, przez co nie zawsze można zrozumieć jego postępowanie. To właśnie minus "Nowego początku".

Science fiction, które jest bardziej "science" niż "fiction"? Absolutnie tak!
      Strona techniczna produkcji jest zachwycająca. Dźwięk, oświetlenie budują niepokojącą atmosferę. Do tego ta muzyka Jóhanna Jóhannssona. Choć z drugiej strony, nie dziwi mnie zbytnio jego dyskwalifikacja przez Akademię z powodu użycia przez niego w tym soundtracku brzmień, które wykorzystał już w swoich poprzednich dziełach (m. in. w "Sicario").  Jest to, niestety, odrobinę słyszalne, ale dobra, trzeba oddać cesarzowi to, co cesarskie i Jóhannsson według mnie, spełnił i tak swoje zadanie znakomicie, tworząc jeden z najlepszych soundtracków 2016 roku, a szkoda tylko jest dla niego, że nie mógł dostać kolejnej nominacji.

Pięknie oświetlone kadry, znakomita muzyka, niesamowite zdjęcia tworzą gęstą, niepokojącą atmosferę.
        Moim zdaniem, "Arrival" to film, który naprawdę warto zobaczyć. Nie nuży, wymaga wytężenia komórek mózgowych, przy czym w ogóle nie męczy. A Amy Adams? Niesamowita. Nominacja!!! Gdzie jest nominacja?!?!

#TAKBARDZOOSCAROWO

"Nowy początek" zgarnął 8 zasłużonych nominacji. Absolutnie powinien zdobyć statuetkę za najlepszy dźwięk i wydaje mi się także dobrym kandydatem do tej za najlepszy scenariusz adaptowany, ale nie widziałam jeszcze żadnej produkcji z tej kategorii właśnie poza "Arrivalem".


ŹRÓDŁO ZDJĘĆ: filmweb.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz