MOJE TOP 60 PIOSENEK QUEEN [CZĘŚĆ II: 30-1]










I CZĘŚĆ JEST TUTAJ



Przypominam tylko o playliście i lecimy dalej:










30. "No-One But You (Only The Good Die Young)"


[Queen Rocks, 1997]

Muzyka i słowa: Brian May







Tej piosenki miało tu nie być - miałam zawrzeć tylko te od Queen do Made In Heaven. Po kilku dniach zaczęło mi jednak brakować tego dopełnienia w karierze zespołu, w postaci jedynego utworu nagranego bez Freddiego Mercury'ego. Piosenka została napisana przez Briana Maya po śmierci księżnej Diany, ale że wziął się za nią już po śmierci Freddiego, to skojarzenia budzi głównie z jego odejściem. "No-One But You (Only The Good Die Young)" miało się znaleźć na solowym albumie gitarzysty, ale Roger Taylor zasugerował, żeby to był kawałek Queen. To również wielkie pożegnanie Johna Deacona z Brianem Mayem i Rogerem Taylorem, jak i również w ogóle z graniem, bowiem odtąd basista przestał grać i pojawiać się publicznie. Wzruszający w każdym calu utwór - jeszcze bardziej, kiedy pomyśli się o okolicznościach powstawania i znaczeniu tekstu.




29. "Under Pressure"


[Hot Space, 1982]


Muzyka i słowa: Freddie Mercury, Brian May, Roger Taylor, John Deacon i David Bowie





"Under Pressure" nie miało być nawet wydane. Powstało z całonocnego jam session Queen i Bowiego, a praca nad piosenką okazała się dość wielkim wyzwaniem, m. in. z powodu konfliktów artystycznych Maya i Bowiego zakończonych odsunięciem się gitarzysty zespołu od pracy nad utworem i nagraniem swoich partii później. Opinie samych wykonawców są bardzo różne: David Bowie nigdy nie był zadowolony z efektu swojej współpracy z Queen, natomiast John Deacon wielokrotnie podkreślał, że "Under Pressure" to jedna z najlepszych rzeczy, jakie zespół zrobił. Moim zdaniem, to, co trzyma ten kawałek w ryzach, to niesamowite osobowości wokalistów, Freddiego i Davida. Fakt - to po ich partiach najbardziej widać, że "Under Pressure" było robione na kolanie, ale za to... w jakim stylu!





28. "These Are The Days Of Our Lives"


[Innuendo, 1991]


Muzyka i słowa: Queen, głównie Roger Taylor





Czasami tak bardzo nie cierpię faktu, że piosenki Queen tak dobrze korespondują z historią zespołu. "These Are The Days Of Our Lives" jako ostatnia kompozycja, do której Freddie Mercury zdążył nagrać teledysk, ale na nagraniach z powodów służbowych nie było Briana Maya (dograł swoją partię później), jest po prostu bodźcem do pojawienia się łez w moich oczach. I ja lubię, kiedy muzyka wywołuje takie emocje, ale równocześnie, chciałabym choć raz posłuchać "These Are The Days Of Our Lives" na spokojnie, w tle, odrabiając lekcje. Chciałabym. Naprawdę. Ale się nie da tak normalnie.





27. "The Miracle"



[The Miracle, 1989]



Muzyka i słowa: Queen, głównie Freddie Mercury





The Miracle to jeden z najdziwniejszych projektów w karierze Queen. Głównie dlatego, że ze względu na zły stan zdrowia Freddiego Mercury'ego zespół nie mógł już wyruszyć w trasę promującą album, więc starał się to zrekompensować fanom nie tylko jeszcze ciekawszymi kompozycjami na "najbardziej demokratycznym albumie" i większą niż zwykle liczbą singli, ale również widowiskowymi i pamiętnymi teledyskami. W "The Miracle", które wcale nie miało być pierwotnie również tytułem albumu (miał on się nazywać "Invisible Man"), mamy odejście od jakichś mocniejszych brzmień, a cały ciężar postawiono na harmonie wokalne w refrenie, które pomimo krótkiego czasu trwania, przyciągają chyba największą uwagę. Podobnie jak legendarny teledysk, w którym wystąpiły dziecięce sobowtóry członków Queen, a sami członkowie pojawili się dopiero na samym końcu.






26. "Too Much Love Will Kill You"



[Made In Heaven, 1995]



Muzyka i słowa: Brian May





Dochodzimy do tego kolejnego przypadku, w którym wydanie danej piosenki śpiewanej przez Queen nie było pierwszym, choć powstało pierwsze. "Too Much Love Will Kill You" to przede wszystkim bardzo osobisty projekt Briana Maya, którego miłosne potyczki z losem i kobietami możemy obserwować na każdej płycie Queen. O wiele bardziej od wersji Maya wydanej na jego solowym albumie, Back to the Light w 1992r. wolę jednak wykonanie Freddiego Mercury'ego wydane w 1995r., już po jego śmierci, na krążku Made In Heaven. W jego ustach piosenka nabrała wręcz ironicznego znaczenia...









25. "Flick Of The Wrist"



[Sheer Heart Attack, 1974]



Muzyka i słowa: Freddie Mercury






I znów czas na moje ukochane Sheer Heart Attack. "Flick of the Wrist" nie było nawet singlem, ale to jeden z najcięższych kawałków w dorobku Queen i zarazem pokaz tego, jak dobrze zespół umiał wplatać harmonie wokalne w swoją twórczość. Jak można się nie zakochać w tym fortepianowym wstępie... 






24. "Mother Love"



[Made In Heaven, 1995]



Muzyka i słowa: Freddie Mercury i Brian May






Słuchając Made In Heaven, zawsze zastanawiam się, czy gdyby Queen skończył ten krążek przed śmiercią Freddiego Mercury'ego, to jego słuchanie wciąż byłoby tak niesamowicie ciężkie. Odpowiedzi nigdy nie poznamy. "Mother Love" to ostatnie nagranie śpiewającego Freddiego Mercury'ego (Brian May mówił, że ledwo trzymał się on na nogach, ale wciąż chciał nagrywać) i piosenka, której wokalista naprawdę nie dokończył, gdyż kiedy utwór był już prawie gotowy, zakomunikował on Mayowi, że musi odpocząć, ale wróci do studia by dokończyć utwór. Jak się okazało, nigdy się to nie stało i gitarzysta Queen zaśpiewał ostatnią zwrotkę kawałka. Na koniec umieszczono soczyste pożegnanie w postaci sampla z koncertu na stadionie Wembley w 1986, a także fragmenty studyjnych ścieżek dźwiękowych otwierających utwory "One Vision" i "Tie Your Mother Down". W kilku sekundach zostały zawarte również wszystkie studyjne utwory Queen połączone w jedną całość, a następnie wielokrotnie przyśpieszone za pomocą magnetofonu. Z "Mother Love" wyszła ostatecznie mocna i wzruszająca ballada rockowa, którą bardzo chciałabym usłyszeć na żywo w wykonaniu Freddiego, ale to się już, niestety, nie uda...






23. "I'm Going Slightly Mad"


[Innendo, 1991]


Muzyka i słowa: Freddie Mercury i Peter Straker





Innuendo, podobnie jak The Miracle, musiało wynagrodzić fanom brak trasy koncertowej. Przez to stało się drugim po Sheer Heart Attack tak spójnym projektem stylistycznie, tekstowo, a także, co nie było aż tak zauważalne przy albumie z 1974 roku, wizualnie. Wszystkie single, oprócz "Headlong", opatrzone zostały ilustracjami Grandville'a. Do "I'm Going Slightly Mad" zrealizowano również, kosztujący 200 000 funtów, niepokojący teledysk, w którym znalazły się ujęcia Briana Maya przebranego za pingwina, Rogera Taylora z parującym czajnikiem na głowie, człowieka w przebraniu goryla, Johna Deacona jako błazna i Freddiego Mercury'ego w czarnej peruce oraz z kiścią bananów na głowie. Jak całe Innuendo, "I'm Going Slightly Mad" koresponduje ze śmiercią wokalisty Queen, a oglądanie teledysku powoduje wiele przeróżnych emocji - od tych najgorszych po te najlepsze.




22. "Scandal"


[The Miracle, 1989]


Muzyka i słowa: Brian May




"Scandal" to druga najlepsza rzecz, która przydarzyła się albumowi The Miracle. Obie związane z Brianem Mayem i jego małżeństwem z aktorką, Anitą Dobson. Ten utwór gitarzysta Queen napisał pod wpływem irytacji przesadnym zainteresowaniem jego rozwodem i właśnie nowym związkiem z Dobson, a także chorobą Freddiego Mercury'ego. "Scandal" był przedostatnim singlem z The Miracle i dostał, jak reszta singli, świetny i pamiętny teledysk. Muzycznie jest to jeden z ciekawszych kawałków z tego okresu działalności zespołu. Również jeden z moich ulubionych.






21. "I Was Born To Love You"


[Made In Heaven, 1995]


Muzyka i słowa: Freddie Mercury




Uwielbiam "I Was Born To Love You" w wersji Freddiego z albumu Mr. Bad Guy z 1985 roku. Jako że, to ona nosiła miano jednej z piosenek mojego dzieciństwa, do wykonania Queen przez wiele lat miałam awersję. Dziś działa ona na mnie jednak o wiele lepiej i choć wersja Mercury'ego z czasu jego solowej działalności faktycznie ma wiele uroku, to Freddie brzmi o wiele lepiej przy aranżacji swoich kolegów z zespołu, a sama piosenka ma jakoś więcej mocy w wydaniu rockowym niż popowym. Dodając jeszcze to, że wersję przygotowano na Made In Heaven, na myśl którego zawsze będę płakać. Do utworu włączono również fragmenty "Living On My Own" i "A Kind of Magic"








20. "You Take My Breath Away"


[A Day at the Races, 1976]

Muzyka i słowa: Freddie Mercury





"You Take My Breath Away" to piosenka Queen, w której bardzo czuję ducha muzyki klasycznej. Z resztą nic dziwnego, bo to bardzo osobisty projekt Freddiego Mercury'ego, w jakim reszta zespołu nie miała jakiegoś większego udziału, choć oczywiście, harmonie wokalne były robotą dla całego składu. Zaśpiewana z wielką wrażliwością i delikatnością charakterystyczną dla ballad Queen z tamtego okresu jest jedną z najbardziej wzruszających, ale i uspokajających mnie piosenek zespołu.







19. "Hammer To Fall"


[The Works, 1984]


Muzyka i słowa: Brian May






Wykonanie "Hammer To Fall" na Live Aid jest nie tylko jednym z moich ulubionych występów Queen, ale w ogóle jakichkolwiek wykonań na koncertach. Tak mocny kawałek dał zespołowi świetną okazję do pokazania, jak dobrze członkowie Queen współpracują razem na scenie i jak spójna jest ich praca. "Hammer To Fall" zawsze przypomina mi o rockowej muzyce lat osiemdziesiątych, a wystąpienie Queen na Live Aid sprawia, że chciałabym się urodzić trochę wcześniej...






18. "Spread Your Wings"


[News of the World, 1977]


Muzyka i słowa: John Deacon






"Spread Your Wings” należy do grupy kawałków, przy których chciałoby się wylegiwać w łóżku w deszczową, jesienną sobotę, czytając książkę i pijąc ciepłą kawę albo zupełnie odwrotnie – wybrać się na przejażdżkę rowerem w wiosenny poranek. Właśnie za tworzenie takiego klimatu uwielbiam piosenki pisane dla Queen przez Deacona. Wszystkie z dość prozaicznym przesłaniem, z tekstami bez jakichś wielkich odniesień do sztuki, nauki czy poezji; również bez jakiejś skomplikowanej harmonii. Po prostu kawałki, których chce się słuchać dla rozluźnienia. 






17. "Is This The World We Created...?"


[The Works, 1984]


Muzyka: Brian May

Słowa: Freddie Mercury




Bezpośrednią inspiracją do napisania "Is This The World We Created...?" były wiadomości, które Freddie Mercury i Brian May oglądali w Monachium. Tekst wokalisty jest zaprzeczeniem słów, które wypowiedział kiedyś w jednym z wywiadów (powiedział tam, że nie jest Johnem Lennonem ani Steviem Wonderem, żeby pisać odezwy do narodów o jakichś podniosłych wartościach), bo przypomina on raczej "Imagine" niż inne prace Queen. Wzruszająca ballada grana jedynie na gitarze akustycznej przez Briana Maya i śpiewana mocnym, ale równocześnie zrezygnowanym głosem Freddiego Mercury'ego często była grana na koncertach razem z "Love Of My Life", z którą stale mi się kojarzy.






16. "Another One Bites The Dust"


[The Game, 1980]

Muzyka i słowa: John Deacon





"Another One Bites The Dust" dało Queen ich jedyną nominację do nagrody Grammy, a napisany przez Johna Deacona utwór w stylu funkowo-rockowym do dziś jest hitem na dyskotekach i w radiu. Najsłynniejszym elementem piosenki pozostaje jednak linia basu grana przez kompozytora kawałka. Samo "Another One Bites The Dust" jest chyba najczęściej przedstawianą w memach kompozycją.  









15. "Don't Stop Me Now"


[Jazz, 1978]

Muzyka i słowa: Freddie Mercury






Jeżeli mam być szczera, to prawdziwie doceniłam "Don't Stop Me Now" dopiero, kiedy przyszło mi śpiewać tę piosenkę i zderzyłam się z faktem, jaki to jest cholernie trudny numer, a jednocześnie wydający się być jedynie lekką i pozytywną piosenką, która ma nastrajać do życia. Utwór ukazał się w 1978 roku na krążku Jazz i był odezwą Freddiego na temat swojego życia i wielu plotek o życiu Queen w trasie (oczywiście, większość z nich była prawdziwa). Tak naprawdę może być wiadomością każdego z nas, jeśli tylko chcemy, co często widzą twórcy reklam i dają tę piosenkę, gdzie tylko się da.







14. "Friends Will Be Friends"


[A Kind of Magic, 1986]


Muzyka: Freddie Mercury i John Deacon

Słowa: Freddie Mercury




Przez długi czas riff Briana Maya rozpoczynający "Friends Will Be Friends" był moim ulubionym riffem w całej twórczości Queen. Właściwie "Friends Will Be Friends" to była przez jakiś (ale już nie tak długi) czas moja ulubiona piosenka zespołu. Uwielbiam tekst, który tak pozytywnie nastraja do życia i relacji z ludźmi, a muzyki nie da się nie kochać. Sam wideoklip zrealizowano w maju 1986 roku w studiu JVC w Wembley, gdzie odbył się zjazd Międzynarodowego Fanklubu Queen. Pojawiło się na nim blisko 850 fanów, którzy wystąpili w teledysku. (ciekawostka: Fanklub Queen znajduje się w Księdze Rekordów Guinessa jako najdłużej działający fanklub grupy rockowej.)






13. "I Want It All"


[The Miracle, 1989]


Muzyka i słowa: Brian May






"I Want It All" powinno być ilustracją mojej złej opinii o "Bohemian Rhapsody Briana Singera". W sumie chętnie bym to ludziom z Foxa zaśpiewała. Fraza I want it all and I want it now była używana przez w tamtym momencie nową żonę Briana Maya, Anitę Dobson. Z albumu The Miracle to właśnie ta piosenka odniosła największy sukces, co wyjątkowo wybrzmiewa również, kiedy popatrzymy na dość zwykły (?!) teledysk, który jednak również przeszedł do historii ze względu na początkowe ujęcie, ale może również właśnie ze względu na swoją prostotę... Polecam zobaczyć, jak klip do "I Want It All" był nagrywany, bo film zza kulis jest dostępny.










12. "Love Of My Life"



[A Night at the Opera, 1975]



Muzyka i słowa: Freddie Mercury




"Love Of My Life" to wzruszająca ballada, którą Freddie Mercury napisał na album A Night at the Opera specjalnie dla Mary Austin, na początku partnerki wokalisty, później narzeczonej, a od 1975 roku aż do samej śmierci - najlepszej przyjaciółki. Mercury przekonał nawet Briana Maya do grania na harfie, jednak instrument wciąż się rozstrajał i nie był zbytnio zdatny do grania. Na koncertach, razem z "Is This The World We Created...?", utwór ten tworzył kameralny nastrój wśród reszty mocniejszych kawałków Queen (polecam posłuchać słynnej wersji z Rio, gdzie piosenka narobiła dużo więcej szumu niż w Wielkiej Brytanii).





11. "Keep Yourself Alive"


[Queen, 1973]


Muzyka i słowa: Brian May





Perełka z debiutanckiego albumu i jedyny z niego utwór umieszczony przeze mnie na tej liście. Nie była to trudna decyzja, bo jak "Keep Yourself Alive" od razu ustawiłam w jednej z dwóch pierwszych dziesiątek, to również lubiane przeze mnie "Great King Rat" czy "My Fairy King" jak daleko nie były wpisywane, to spadały na rzecz lepszych kawałków. "Keep Yourself Alive" nigdy nie traci swojej mocy, a do tego to jedna z trudniejszych piosenek Queen do wykonywania na scenie.





10. "I Want To Break Free"


[The Works, 1983]


Muzyka i słowa: John Deacon




Teledysk do "I Want To Break Free", będący parodią opery mydlanej, "Coronation Street", narobił tak naprawdę więcej szumu niż sama piosenka. Co najlepsze, sama sekwencja parodystyczna trwa ledwie dwie minuty. W reszcie klipu mamy członków zespołu w swoich normalnych strojach, a także Freddiego Mercury'ego w towarzystwie Baletu Królewskiego w Londynie. W Stanach Zjednoczonych teledysk nie był pokazywany z powodów obyczajowych. Zresztą piosenka właśnie dlatego nie odniosła tam zbyt wielkiego sukcesu. Dziś jednak o "I Want To Break Free" wstyd nie wiedzieć. Ciężko znaleźć również osobę, która nigdy w życiu nie widziałaby jednego z najbardziej charakterystycznych klipów w historii. Obok "Radio Ga Ga" to pierwsza piosenka Queen, jaką usłyszałam (nie pamiętam, co to było, bo byłam za mała), więc dodatkowo nostalgia działa...






9. "One Vision"


[A Kind of Magic, 1986]


Muzyka i słowa: Queen





"One Vision" zostało podobno zainspirowane występem Queen na Live Aid. Piszę "podobno", bo Brian May zarzekał się później, że wcale tak nie było i jedynej słusznej wersji tak naprawdę nie ma. Pewnym jest, że większość procesu tworzenia "One Vision" można zobaczyć w sieci, do czego Was szczerze zachęcam, bo obserwowanie Queen w pracy to jedna z najlepszych rzeczy, jaką możecie na tym świecie zrobić. Za to piosenka otwierająca A Kind of Magic stała się obowiązkowym elementem każdego koncertu zespołu (zwykle otwarciem), początek utworu i riff Briana Maya to jedne z najbardziej charakterystycznych elementów w całej twórczości Queen, do tego we wstępie umieszczono w teledysku ujęcia bezpośrednio nawiązujące do legendarnego "Bohemian Rhapsody",  a poza tym, nie wiem, czy dziś ktokolwiek dałby się namówić na wstawienie na koniec kawałka frazy fried chicken (Freddie namówił zespół, a Freddiego namówił Jim Hutton) - oto dlaczego "One Vision" jest tak wysoko.





8. "Radio GaGa"


[The Works, 1983]


Muzyka i słowa: Roger Taylor





Decyzja, które piosenki mają się znaleźć na ósmym i siódmym miejscu, była bardzo trudna, więc nie przywiązujcie do niej żadnej wagi. "Radio Ga Ga" to jeden z pierwszych numerów Queen, jakie usłyszałam. Pamiętam, jak mój tata zachwycał się tym wideoklipem oraz brzmieniami. Nie dziwię mu się, bo to naprawdę świetny kawałek. Wydaje mi się, że jeśli ktoś miałby wybrać jedną piosenkę Queen, na której wykonaniu na żywo chciałby być, czy to na miejscu zespołu, czy publiczności, byłoby to właśnie "Radio Ga Ga". Zresztą występ na Live Aid przeszedł do historii, m. in. właśnie dzięki klaskaniu w refrenie tego utworu. Co ciekawe, nie miał on nawet być piosenką Queen, ponieważ Roger Taylor chciał umieścić go na swoim solowym albumie, ale po zapoznaniu się z materiałem reszta zespołu stwierdziła, że może z tego wyjść wielki przebój. Nie mylili się... Od "Radio Ga Ga" swój pseudonim wzięła zresztą Stefani Germanotta, szerzej znana jako Lady Gaga.



7. "Somebody To Love"


[A Day at the Races, 1976]


Muzyka i słowa: Freddie Mercury







"Somebody To Love" to ulubiony utwór Queen mamy Freddiego Mercury'ego. Również sam wokalista miał do niego wielką słabość. Charakterystyczną cechą tej piosenki są, przewijające się przez jej cały czas trwania, harmonie wokalne, które sprawiają, że nie jest ona zwykłą balladą rockową, jakich zespół miał wiele w swoim repertuarze, ale dochodzą do tego jeszcze gospelowe brzmienia, które w połączeniu z apostrofami do Boga pojawiającymi się w tekście tworzą niepowtarzalny klimat.





6. "Made In Heaven"


[Made In Heaven, 1995]


Muzyka i słowa: Freddie Mercury





Jak już wcześniej pisałam, zawsze zastanawia mnie, czy Made In Heaven tak działa, bo jest dobrą płytą, czy po prostu tak bardzo koresponduje ze śmiercią Freddiego Mercury'ego - i to jest takie wzruszające. Odpowiedzi nie poznamy. Tytułowy utwór - "Made In Heaven" - został wydany już w 1985 r. na solowym krążku wokalisty Queen, Mr. Bad Guy, ale szczerze mówiąc, nie przepadam za tamtą aranżacją. Brakuje jej patosu, którego zwykle w pracach zespołu dodawał zwykle Brian May. A "Made In Heaven" to kawałek nienadający się na żadne disco, bo to wręcz wzniosła pieśń o podniosłym nastroju i tekście. Lepiej wypadła więc w wersji żywcem wyjętej z "The Show Must Go On" czy "Who Wants To Live Forever" (tak serio to te piosenki mi się w ogóle bardzo ze sobą kojarzą i musiałam umieścić to porównanie w tym zestawieniu). Nawet wideoklip nagrany do starej aranżacji lepiej pasuje do nowej.






5. "Innuendo"


[Innuendo, 1991]


Muzyka: Queen, w większości Freddie Mercury

Słowa: Roger Taylor







Innuendo to, obok Sheer Heart Attack The Works, mój ulubiony album Queen. Po pierwsze - bardzo spójny graficznie i w treści, ale stylistycznie dzieją się tam cuda i dziwy. Po drugie - choć Freddie Mercury, który zdrowotnie był już w trakcie pracy nad tą płytą kompletnie wyczerpany, ale śpiewa mocniej i bardziej żywiołowo niż zwykle (co wielokrotnie podkreślał zresztą Brian May). Po trzecie - lepszego pożegnania z tworzeniem nikt nie mógł sobie wymarzyć. Innuendo to idealne "Goodbye, My Love, Goodbye". Co do tytułowej piosenki, to przyłożono się do niej bardziej niż do jakiegokolwiek innego numeru na tym albumie. Jest nawet solo na gitarze klasycznej, grane przez Steve'a Howe'a, gitarzystę zespołu Yes. Jest niesamowity wideoklip, w którym członkowie zespołu są ukazani w stylach różnych artystów (Freddie - da Vinci, Brian - wiktoriański, Roger - Pollock, John - Picasso). Co ciekawe, materiały do teledysku zostały wzięte z poprzednich klipów, głównie "Breakthru", "I Want It All", "The Miracle", "Scandal" i "The Invisible Man". Powodem takiej pracy i tak wielkiego szumu wokół wideo do "Innuendo" były szerzące się plotki o stanie zdrowia Freddiego Mercury'ego. Oczywiście, po pojawieniu się klipu nic nie ustało, a coraz więcej dziennikarzy wierzyło, że z wokalistą Queen dzieje się coś złego. Teledysk został sowicie nagrodzony, a "Innuendo" (hiszp. insynuacja) stało się jednym z symboli dobiegającej końca kariery zespołu z charyzmatycznym Freddiem na czele.




4. "Who Wants To Live Forever"


[A Kind of Magic, 1986]


Muzyka i słowa: Brian May






Nie da się, moim zdaniem, nie płakać przy tej piosence. Zresztą właśnie za taki szantaż emocjonalny byłam zła na "Bohemian Rhapsody Bryana Singera" (ta piosenka dalej mogła tam być, tylko ta cała sekwencja jest po prostu zjechana i idealnie pokazuje, czego nie powinno się robić w biografiach). "Who Wants To Live Forever" to jednocześnie jeden z tych kawałków Queen, które wydają się tak spójne z Freddiem Mercurym, że nie podejrzewamy o ich autorstwo nikogo innego, jak frontmana zespołu. I ja też nie potrafię myśleć o najlepszej piosence z A Kind of Magic inaczej niż o wiadomości wokalisty Queen do każdego człowieka. Kiedy znów zderzymy się ze świadomością, że autorem utworu jest jednak Brian May, to ten kawałek wydaje się być jeszcze tragiczniejszy. Klip do "Who Wants To Live Forever" był jednym z najdroższych w historii zespołu - kosztował 150 000 funtów. Nakręcono go z udziałem National Philharmonic Orchestra i czterdziestoosobowego chóru chłopięcego. Za plan robiły ogromne magazyny tytoniowe w londyńskim East Endzie. Podczas prac nad teledyskiem użyto również 2 000 świec. Drogie wideo, ale opłaciło się, bo jest to również jedno z najlepszych. Tak swoją drogą, to "Nieśmiertelny" miał naprawdę szczęście z tym soundtrackiem.






3. "The Show Must Go On"


[Innuendo, 1991]


Muzyka i słowa: Queen, głównie Brian May






Dziś "The Show Must Go On" to już chodząca legenda. Jakby się tak zastanowić - to chyba właśnie ten numer jest znany przez wszystkich. Tekst piosenki nawiązuje do śmiertelnej choroby Freddiego Mercury'ego, ale znów choć autorstwo przypisane jest całemu zespołowi, to głównie przy numerze siedział Brian May. Do "The Show Must Go On" nie zdążono już nagrać teledysku takiego, jakie dostały inne single i biorąc pod uwagę okoliczności - koszmarny stan zdrowia Freddiego Mercury'ego i zbliżające się ostatnie dni wokalisty, wymowę tekstu, zdecydowano się skleić go z fragmentów innych klipów, koncertów czy nagrań zza kulis. Jako że, to już ostatnia piosenka z Innuendo, wypada również dodać, że ten album był nagrywany przez dwa lata, w wielu podejściach, a na sesjach udało się również załatwić część Made In Heaven, które May, Taylor i Deacon dokańczali już po śmierci Freddiego Mercury'ego. Zawsze będzie mnie zachwycać to, jak dobrze ten krążek wyszedł, zważywszy na okoliczności i utrudnienia.






2. "Killer Queen"


[Sheer Heart Attack, 1974]


Muzyka i słowa: Freddie Mercury






"Killer Queen" z Sheer Heart Attack to pierwszy wielki przebój Queen, równocześnie będący bardzo osobistym projektem Freddiego Mercury'ego - pierwszym aż takim. Zawsze wydaje mi się on swoistym treningiem przed "Bohemian Rhapsody". O samej piosence krąży też wiele legend, bo oprócz tego, że tekst tej piosenki napakowany jest nawiązaniami do historii, polityki czy popkultury dość bogato, to jeszcze choć sam zespół z Freddiem na czele twierdził i nadal twierdzi, że opowiada on o luksusowej prostytutce, to Eric Hall, agent sportowy i muzyczny oraz kochanek wokalisty Queen, trwa w przekonaniu, że "Killer Queen" jest właśnie o nim. Nie ma się co nad tym rozwlekać, bo kto wie, kto lub co było w głowie Freddiego, kiedy pisał tę piosenkę. Równocześnie, w wywiadach producentów pracujących z Queen można się zetknąć z porównaniem pracy nad "Killer Queen" do tego, jak nad większością swoich utworów pracował Mercury. Panuje taki niepisany, acz zapisany, podział na obóz Freddiego i obóz Briana - jeśli chodzi, oczywiście, o tworzenie muzyki. Ten pierwszy pisał nowe kawałki z prędkością karabina maszynowego, ale szybko się nudził nowymi kawałkami i trzymał go przy nich głównie jego chorobliwy perfekcjonizm (czego odzwierciedleniem ma być niezbyt kreatywna, ale wielokrotnie powtarzana końcówka "Killer Queen"). Ten drugi za to nie wpadał tak szybko na nowe pomysły, ale kiedy ułożył sobie już wszystko w głowie, to od A do Z wszystko musiało pójść po jego myśli i nikt się w to za bardzo nie wtrącał. "Killer Queen" to świetna piosenka i nic tego nie zmieni. Do tego to kolejny przykład wielkiej kompatybilności Freddiego z jego utworami pisanymi dla Queen - kompatybilności, której można mu tylko pozazdrościć lub lepiej - którą można podziwiać.







1. "Bohemian Rhapsody"


[A Night at the Opera, 1975]


Muzyka i słowa: Freddie Mercury








Nie mogło być inaczej. "Bohemian Rhapsody" to arcydzieło. Do tego należę do tej grupy ludzi, która uważa, że jest to najlepszy rockowy numer, jeśli nie w ogóle rozrywkowy, a i tak w rankingu najlepszych utworów w historii wiódłby prym. "Bohemian Rhapsody" to równocześnie opus magnum Queen i utwór, który wyszedł poza konwenanse nie tylko muzycznie, bo spotykamy się tutaj ze swobodnym łączeniem harmonii wokalnych a capella, ballady rockowej i hard rocka - wszystko to za pomocą formy rock opery, ale również filmowo - teledysk nakręcono za jedynie 4 500 funtów (dla porównania - "Who Wants To Live Forever" kosztowało 150 000 funtów), nagrywano go jedynie 4 godziny, a wszystkie efekty specjalne wykonano w trakcie nagrań. Mało kto pisał się na wydanie 6-minutowej eklektycznej kompozycji Mercury'ego, któremu jednak bardzo zależało na utworze, jaki pozwoli mu się spełnić we wszystkich ukochanych gatunkach i połączyć je w jedną współgrającą całość, co podkreślają wszyscy współpracownicy z Brianem Mayem, Rogerem Taylorem i Johnem Deaconem na czele. "Bohemian Rhapsody" nie miało być opus magnum jedynie Queen, ale właściwie samego Freddiego. Tekst, który można interpretować na wiele sposobów, znów przepełniony masą nawiązań do sztuki, historii czy kultury, jest stałym tematem w wywiadach z członkami zespołu, wypowiedział się o nim też Elton John - wieloletni przyjaciel Mercury'ego. Ilu ludzi, tyle teorii - nigdy pewnie nie dowiemy się, co oznacza obecność Belzebuba, Galileusza, Bismallaha, Figara i Scaramouche'a w tej samej części piosenki. Nigdy też nie dowiemy się, czy było to faktycznie, jak wielu uważa, pożegnanie się Freddiego z życiem wbrew swojemu biseksualizmowi i samo zabicie człowieka oznacza zabicie dawnego siebie. I dobrze - bo gdybyśmy otrzymali pełną i potwierdzoną przez autora interpretację, to magia tego tekstu trochę by zanikła. A tak - mamy muzyczną i tekstową enigmę, której doścignąć raczej się już nikomu nie uda. Ale w sumie... po co...? 



A tutaj macie moją pełną topkę - bez kolejności - po prostu ulubione kawałki z albumów, gdyby ktoś potrzebował jeszcze więcej:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz