Opus magnum Millera i Deus ex machina Garlanda, czyli "Mad Max: Na drodze gniewu" (2015) i "Ex Machina" (2015)

Dzień doberek

Dziś zabiorę się za dwa filmy z gatunku mojego ukochanego sci - fi: najnowszą odsłonę "Mad Maxa" oraz "Ex Machinę".


Tytuł: "Mad Max: Na drodze gniewu"

Reżyseria: George Miller
Scenariusz: George Miller, Nick Lathouris, Brendan McCarthy

Obsada: Tom Hardy, Charlize Theron i inni...
Rok produkcji: 2015
Gatunek: Sensacyjny, Sci - Fi

      Szczerze mówiąc - to jeden z pierwszych oscarowych filmów, jakich obejrzałam. Choć nie miałam wtedy jeszcze bloga, to założyłam go dwa tygodnie później i mogłam zacząć właśnie od "Mad Maxa". Czemu zatem tego nie zrobiłam? Po pierwsze - żyłam w przekonaniu, że aby gruntownie ocenić część jakiejś serii, to trzeba ją całą zobaczyć. Po drugie - nie wiedziałam, jak się za to wziąć. No cóż, jednak obowiązek musi być spełniony. Tym bardziej, jeśli mówimy o jednym z faworytów do "złotego rycerza".
       Film opowiada historię Maxa Rockatansky'ego (Tom Hardy) - eks gliniarza, dręczonego demonami przeszłości, podróżującego samotnie przez pustynię, który zostaje wciągnięty do grupy uciekinierek z Cytadeli, sterroryzowanej przez Wiecznego Joego (Hugh Keays - Byrne). Kieruje nimi Imperator Furiosa (Charlize Theron).
       Podchodziłam do "Mad Maxa", jak do ognia. Tak dobry? Tak intensywny? Tak szybki? Tak, z pewnością. Trudno się nie zgodzić. Choć można się kłócić, kto gra w tej opowieści główną rolę: Max czy Furiosa? Odpowiedź jest prosta: oboje. Z jedną różnicą: przez retrospekcje zawarte na początku filmu, znamy motywy itp. Rockatansky'ego, a o Imperatorce dowiadujemy się więcej w miarę kolejnych scen.
        Miller bardzo długo pracował nad nową odsłoną swojego opus magnum. Materiał filmowy, z którego zmontowano ostateczną wersję trwał 480 godzin, a efekty komputerowe - zaledwie 20%. Trzeba o tym wspomnieć, tak jak o niezwykle widocznym przyspieszaniu wielu sekwencji i jakże dobrym montażu. To one dodają tej historii dynamiki.
         Oczywistym jest, że można się przyczepić do jakichś dziur fabularnych, dziwnych rozwiązań, ale to film, którego wydawałoby się podstawą jest rozróba, wybuchy, a nie głębia. Co wcale nie znaczy, że on jej nie ma.
Czy polecam? Tak.

OCENA: 9/10

Nominowany w kategoriach:
  • Najlepszy film
  • Najlepszy reżyser - George Miller
  • Najlepsza charakteryzacja
  • Najlepsza scenografia
  • Najlepsze efekty specjalne
  • Najlepsze kostiumy
  • Najlepsze zdjęcia
  • Najlepszy dźwięk
  • Najlepszy montaż
  • Najlepszy montaż dźwięku

Polecam zobaczyć: https://www.youtube.com/watch?v=R531PIsPEmo (ScreenJunkies znowu dają czadu!)


Tytuł: "Ex Machina"

Reżyseria: Alex Garland
Scenariusz: Alex Garland

Obsada: Domhnall Gleeson, Alicia Vikander, Oscar Isaac i inni...
Rok produkcji: 2015
Gatunek: Thriller, Sci - Fi

      Temat sztucznej inteligencji powraca do kin, jak bumerang. Ile ludzi, tyle opinii - jedni twierdzą, że stworzenie elektronicznego myśliciela będzie szansą na lepszą przyszłość, inni uważają, to za niebezpieczeństwo końca ludzkości. Jak jest w przypadku Alexa Garlanda i jego "Ex Machiny"?
      Caleb (Domhnall Gleeson) jest programistą, który wygrywa konkurs i zostaje zaproszony do posiadłości swojego szefa - Nathana (Oscar Isaac), aby przeprowadzić na maszynie - Avie (Alicia Vikander) test Turinga. Tam jednak odkrywa tajemnice projektu...
      Domhnall Gleeson i Alicia Vikander to absolutny top tego roku. On stworzył cztery wyraziste postacie filmowe w 365 dni (Caleb - "Ex Machina", Generał Hux - "Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy", Jim Farell - "Brooklyn", Kapitan Andrew Henry - "Zjawa"), a ona jedne z najlepszych żeńskich kreacji 2015 (Gerda Wegener - "Dziewczyna z portretu", Ava - "Ex Machina"). Tutaj dogadują się całkiem nieźle, czuć chemię ekranową, napięcie w ostatnich scenach. Kto więc wygrywa? Dla mnie, Alicia. Szwedzka aktorka pojawiła się nagle w Hollywood, w którym sporo namieszała (oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu). Tym bardziej, że rola androida niczym nie przypomina jej postaci austriackiej malarki z "The Danish Girl". Oscar Isaac po prostu pokazuje swoje kolejne oblicze, jak aktor - kameleon.
      W "Ex Machinie" nie ma zabawy formą, spektakularnych efektów, jak w "Ja, robot". Jest subtelnie, ale mrocznie. To trzymający w napięciu thriller - z pewnością nie film dla relaksu.
       Z tej recenzji wynikałoby proste - OCENA: 10/10, ale... zawsze jest jakieś ale. Nie potrafię dać tej produkcji maksymalnej oceny. Nie ma tu aktorstwa na miarę "Ojców Chrzestnych" lub chociażby niektórych tegorocznych produkcji. Choć nie umiem dokładnie powiedzieć, co z nim jest nie tak. Coś musi być. To nie jest ideał.
Czy polecam? Tak.

OCENA: 7/10

Nominowany w kategoriach:
  • Najlepszy scenariusz oryginalny
  • Najlepsze efekty specjalne

Błagam, powiedzcie mi, co złego przeoczyłam i nie napisałam, bo sama się drapię po głowie.

A co Wy twierdzicie o powyższych produkcjach?
Co następne zrecenzować?

Kinomanka ;)


ŹRÓDŁA ZDJĘĆ: filmweb.pl
                               culturegeeks.pl
                               geekandsundry.com

13 komentarzy:

  1. Ja do najnowszego "Mad Maxa" (poprzednich części nie widziałem) podchodziłem jak pies do jeża. Nie znoszę tego typu produkcji, ale postanowiłem, że przed galą obejrzę wszystkie filmy nominowane do głównej nagrody, więc nie miałem wyjścia.
    I co się okazało? Wielkie zaskoczenie. Film mnie w pewien sposób oczarował. Był tak absurdalny, że aż wspaniały. Co do historii, to mam kilka zastrzeżeń, ale tempo akcji, dynamika scen pozwalały zapomnieć o dziurach fabularnych i miałkości fabuły. Czysty odjazd. Choć nie jest to moim zdaniem w żadnym wypadku film oscarowy! Co to, to nie!

    Ex Machiny jeszcze nie widziałem, choć kiedyś na pewno nadejdzie ten dzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tata tak nastraszył, że bardzo nie lubi postapokaliptycznego sci-fi, więc z początku, nie mogłam obejrzeć "na żądanie" (kinową premierę przegapiłam), ale się w końcu udało. I nie żałuję, bo jest naprawdę odjazdowy.

      Do "Ex Machiny" miałam ogromne oczekiwania z powodu niezwykle dobrych opinii w MOVIE SIĘ na filmwebie.pl. Bardzo fajny, mroczny thriller z wątkiem sztucznej inteligencji - właśnie takie lubię. ;)))

      Usuń
    2. Tak, "Mad Max" oscarowy nie jest i nie będzie, choć ja na razie, nie widzę wśród nominowanych jakiegoś bezwzględnego faworyta (nie widziałam jeszcze tylko "Spotlight", który jest typowania na zwycięzcę). Może to trochę słaby rok. Już nie wiem, co napiszę w moich sobotnich oscarowych przewidywaniach. W zeszłym roku było mi wszystko jedno, kto wygra, bo zarówno "Birdman", "Whiplash", "Boyhood" i "Grand Budapest Hotel" były genialne, a teraz to już nic nie jest mi jasne:D

      Usuń
    3. Wracając do "Mad Maxa", a może bardziej do gatunku, to chyba jestem w tym względzie podobny do Twojego taty - też nie lubię kina postapokaliptycznego (choć są pojedyncze tytuły, które w jakiś sposób do mnie przemówiły).

      Co do zeszłorocznej gali, to mnie akurat najbardziej podobały się dwa z tych filmów, których nie wymieniałaś: "Gra tajemnic" i "Teoria wszystkiego", więc wynik mnie nie zaskoczył, ale rozczarował. :)

      W tym roku chciałbym żeby wygrał "Spotlight" właśnie, bo jest to nie dość, że ciekawa historia, to jeszcze dobrze zagrana. Drugim moim wyborem, choć mam do niego zdecydowanie mniej przekonania to "Room". Reszta... no cóż, może ja się nie znam, ale jakoś mnie nie powaliły.

      Usuń
    4. "Gra tajemnic" o wiele bardziej mi się podobała od "Teorii wszystkiego", bo była dla mnie ciekawsza - historię Hawkins bardzo dobrze znałam już wcześniej, a o Turingu nie wiedziałam nic.

      Reszta filmów...no cóż jest po prostu niegodna Oscara - i to w głównej kategorii.

      Usuń
    5. Ja po seansie "Gry tajemnic" przeczytałem książkę, na podstawie której został stworzony scenariusz. A później obejrzałem jeszcze polski serial "Tajemnica Enigmy" tak mnie ta historia wciągnęła. Co do Hawkinga, to film o nim też był ciekawy, ale mimo wszystko wolałem Cumberbatcha niż Redmayne'a. :)

      Usuń
    6. Redmayne ma taką denerwujące maniery, a jak zbytnio nie przepadam za Cumberdatchem, to tak w "Grze tajemnic" zagrał znakomicie.

      Usuń
    7. Redmayne'a za bardzo nie znam. Teoria wszystkiego był chyba pierwszym filmem jaki z nim widziałem. Muszè tę Dziewczynę z portretu zobaczyć, może to mi pomoże w wyrobieniu sobie opinii o nim. Natomiast Camberbatcha lubię. Podoba mi sie jego styl gry, aparycja, ta wyniosłośc i oschłość, która bije od większości jego postaci.

      Usuń
    8. Redmayne w "Dziewczynie z portretu" zagrał bardzo manierycznie, jego postać była bardzo przerysowana - źle napisana. Ogólnie film ma dość słaby scenariusz. Alicia Vikander to największy plus tego filmu.

      Cumberdatcha lubię za jego role drugoplanowe - w "Pokucie" i "Star Treku" (+"Gra tajemnic"), a za to nie przepadam za jego najsłynniejszą rolą - Sherlocka Holmesa, którego nie umiem nawet obejrzeć jednego odcinka. No cóż, kiedyś muszę się przemóc.

      Usuń
    9. Ja "Pokuty" jeszcze nie oglądałem, ale podobał mi się jeszcze w "Piątej władzy" i "Szpiegu". Jego kreacja w ogólnie przeciętnym "Pakcie z diabłem" też była bardzo przyzwoita.

      Usuń
    10. Żadnego z trzech nie widziałam, ale "Pakt z diabłem" mam w planach. Po całym oscarowym amoku go obejrzę.

      Usuń
    11. Ostrzegam, nie nastawiaj się na wielkie kino... Film jest dość mocno rozczarowujący. A przynajmniej ja go tak odebrałem.

      Usuń